Ciemna strona islamu
W ubiegłym tygodniu polecałam książkę „Życie po arabsku" Emire Khidayer – pisarki słowacko-irańskiego pochodzenia.
Alexander Khan
Islamski bękart
Prószyński i S-ka
Autorka próbowała nas przekonać, że Bliski Wschód to przede wszystkim różnorodność kultur „umocowanych" w islamie – ale o samej religii pisała jedynie w kontekście świąt i obowiązujących zwyczajów. Niemal laurka... jakby fundamentalizm religijny, terroryzm i fanatyzm nie istniały.
„Islamski bękart" pokazuje ciemną stronę zarówno samej religii, jak i zasad panujących w muzułmańskim świecie. Książka Alexandra Khana – fabularyzowana autobiografia – jak na debiutanta napisana jest nadzwyczaj dobrze. Ale czyta się ją z trudem. Bo choć dramatyczne losy angielsko-pakistańskiego chłopca mają swój happy end, to zanim dobrniemy do szczęśliwego zakończenia, poznamy tragiczne szczegóły z życia Mohammeda. Urodził się w 1975 r. w północnej Anglii. Jego matka była Angielką, ojciec – Pakistańczykiem. Gdy miał zaledwie trzy lata, wraz z półtoraroczną siostrą został porwany przez ojca, który – jak się okazało – w Pakistanie miał już żonę i dzieci. Chłopcem zajmowała się rodzina ojca (najpierw w Anglii, potem w Pakistanie) – choć „zajmowała się" to za wiele powiedziane, wszystkim bowiem zawadzał. Jego jasna karnacja stała się jego przekleństwem. Prawdziwa gehenna Mohammeda zaczęła się jednak wtedy, gdy nagle umarł ojciec. Chłopak przekonał się, jak traktowane są sieroty. Wbrew swej woli został wysłany do... obozu szkoleniowego dla ekstremistów. Jak udało mu się stamtąd wyrwać? Czy spełniło się jego marzenie, by powrócić do Anglii i odnaleźć matkę? Warto przeczytać.