Ściemnianie czy jasnowidzenie?
Im bardziej szefowie policji odcinają się od jasnowidza z Człuchowa, tym bardziej interesuje się nim nauka
Studenci Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie zaprosili na uczelnię najsłynniejszego polskiego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego, aby mianować go honorowym patronem Naukowego Koła Śledczego. Poprosili go także o wykład, w jaki sposób nawiązuje kontakt ze zmarłymi i jak to się dzieje, że jego wizje niejednokrotnie przyczyniają się do odnalezienia zwłok. Ale nic nie wyszło ani z wykładu, ani z patronatu, bo w komendzie głównej zawrzało i rektor nie zgodził się na przyjazd jasnowidza. W KGP od lat panuje przekonanie, że działalność Krzysztofa Jackowskiego to hochsztaplerstwo i wyciąganie pieniędzy od zdesperowanych ludzi. Studenci ze Szczytna musieli wycofać zaproszenie.
– Niezręczna sytuacja, ale prawdę mówiąc, studenci sami są sobie winni – komentuje prof. Ryszard Jaworski, kierownik Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. – Patronem koła naukowego chcieli uczynić osobę, której działalność jest całkowicie sprzeczna z ustaleniami nauki. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby przełożeni dali policjantom zielone światło na kontakty z jasnowidzami. Część śledztw zaczynałaby się od tego, że zamiast dokonywać oględzin, funkcjonariusze jechaliby do pana Jackowskiego.
Sprzymierzeniec, nie wróg
Od dawna policjanci z całej Polski dyskretnie przyjeżdżają do Człuchowa z prośbą o pomoc w nierozwikłanych sprawach. Doktor Leszek Bednarski, adiunkt Wydziału Prawa Uniwersytetu Opolskiego, zna to z własnego doświadczenia. Był komendantem powiatowym, współpracował z resortem blisko 30 lat. – Poszukiwałem kiedyś bezskutecznie pewnego człowieka – wspomina. – Pojechałem do jasnowidza z Człuchowa, a ten narysował mapkę, gdzie powinienem szukać zwłok. Twierdził, że ciało znajduje się w stawie. Sprawdziłem. Ten człowiek tam był.
W przeciwieństwie do policjantów z terenu szefowie policji stanowczo odcinają się od takiej współpracy. Rzecznik prasowy KGP stwierdził nawet, że żaden jasnowidz, w tym także Krzysztof Jackowski, nigdy nie pomógł policji w śledztwie. Tymczasem zaraz potem w gazetach ukazała się informacja, że dzięki mapce narysowanej przez jasnowidza z Człuchowa z rzeki w Kazimierzy Wielkiej wyłowiono ciało kobiety, której policja szukała od roku. Kilkanaście dni wcześniej informowano, że w innej części Polski ten sam jasnowidz trafnie zlokalizował dwóch topielców. Jackowski postanowił zawalczyć o swoje dobre imię. Zapowiedział, że za szerzenie nieprawdy wytoczy rzecznikowi policji sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Ale nie poszedł do sądu. Zamiast tego napisał autobiografię, która latem ubiegłego roku trafiła na półki księgarń. Zamieścił w niej oficjalne dokumenty sygnowane policyjnymi pieczątkami i podpisami komendantów. To podziękowania za pomoc w rozwikłaniu wielu spraw.
– Życie jest za krótkie, żeby się procesować – mówi Krzysztof Jackowski. – Pan rzecznik ma swoich przełożonych, którzy oczekują od niego takich, a nie innych wypowiedzi. Nie jestem pamiętliwy i nie jestem wrogiem policji, tylko jej sprzymierzeńcem. Dałem już sobie spokój z udowadnianiem czegokolwiek. Nie zmienię świata. Będę robił swoje. Mam jeszcze sporo osób do odnalezienia.
Odnalazł zwłoki 800 osób
Jeśli studenci Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie nadal będą chcieli spotkać się z jasnowidzem, muszą to zrobić poza murami swojej uczelni. Okazja nadarzy się już w połowie marca, w auli Uniwersytetu Opolskiego.
– Na wykładzie będzie ze sto osób: studenci z wydziału prawa, resocjalizacji i psychologii – wylicza dr Leszek Bednarski, opiekun Koła Młodych Kryminologów i Kryminalistyków oraz Koła Medycyny Sądowej. – Część z nich trafi w przyszłości do pracy w policji. Niech wiedzą, że „takie rzeczy" się dzieją, że osoby z darem telepatii i jasnowidzenia mogą pomóc w śledztwie.
Kolejne zaproszenie na spotkanie ze studentami wystosował właśnie prof. Zbigniew Kaźmierczak, kierownik Zakładu Religioznawstwa i Filozofii Religii Uniwersytetu w Białymstoku. Krzysztof Jackowski był wcześniej gościem elitarnego Salonu Profesora Dudka, skupiającego w latach 1996–2008 grono naukowców, ludzi kultury i polityki.