Głodne media
Jeżeli ktoś chce szykować pałkę polityczną na rząd, to z porządnej dębiny, bo jest za co ten rząd pałować
W zeszłym tygodniu media elektroniczne i drukowane obiegła „szokująca" informacja o 800 tys. głodujących i niedożywionych dzieci. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to, że kilka dni wcześniej trafiła ona i w moje ręce. Gotową informację prasową przesłała pewna fundacja zajmująca się dożywianiem dzieci, powoływała się na raport przygotowany na jej zlecenie. Zignorowałem ją zupełnie. Od jakiegoś czasu interesują mnie kwestie pomocy społecznej i ubóstwa w Polsce. Przyglądam się więc danym i liczba nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia, gdyż jest podawana w oficjalnych statystykach. Niemniej niepomiernie zdumiała mnie kariera, jaką zrobiła ta sprytna – według mnie – reklama. Informacja oczywiście przypadkowo pojawiła się w sezonie zbierania 1 proc. z podatków dla OPP.
Informacje tego typu przy dzisiejszym przenikaniu się różnego rodzaju mediów, kiedy dziennikarze gonią za newsami i mocnymi tytułami, błyskawicznie stają się swego rodzaju memem politycznym. A ten temat jest niesamowicie nośny medialnie. Kto nie pochyli się nad losem głodujących dzieci? Podchwyciły go nie tylko media elektroniczne, ale także drukowane, które odpowiednio obudowały go słowotokiem. Nikt nie sprawdził informacji i jej wiarygodności. Co prawda nic w niej nie jest kłamstwem, ale wystarczy, że nie wszystko zostało dopowiedziane – jak w Radiu Erewań. Prawdą jest liczba 800 tys., ale nie dzieci, które nie jedzą obiadu i innych posiłków, tylko dożywianych przez państwo w ramach programu dożywiania. Na ów program państwo i gminy wydają łącznie ponad 840 mln zł i obejmują pomocą 1,9 mln osób. Dodatkowo dochodzą programy typu „Szklanka mleka", „Owoce w szkole". Wszystkie występują w szkołach mojej trójki dzieci. Nie są „zasługą" tego rządu, zostały wprowadzone za rządów SLD i PiS. Waląc w nieskuteczność tych programów, strzelacie w stopę nie tylko rządowi, ale i wszystkim politykom. I należy się. Jeżeli jednak ktoś już chce szykować pałkę polityczną na rząd, to chociaż z porządnej dębiny, bo jest za co ten rząd pałować.
Warto się jednak zastanowić, czy zamiast krzyczeć „więcej socjalu", nie lepiej zrobić coś, by rodzicom mniej zabierano. Przecież dystrybucja i pobór tych środków też kosztują. Zapewniam, że niemało.