Dwie drogi niepodległej Afryki
Czy możliwe jest, aby biedna Białoruś przegoniła gospodarczo Niemcy, a bogata Wielka Brytania pogrążyła się w biedzie? Taki scenariusz rozegrał się w ciągu ostatnich 40 lat w Afryce
Krowy na pustyni
Socjaliści mówią, że Botswana zawdzięcza swój sukces diamentom. Rzeczywiście, kraj ten posiada ok. 30-proc. udział w światowym ich wydobyciu. Jeżeli to prawda, to dlaczego diamenty nie stworzyły sukcesu gospodarczego w Kongo, gdzie wydobywa się 65 proc. światowego wydobycia? Kongo w 2011 r. było najbiedniejszym krajem świata z 348 dolarami PKB na osobę. Otóż to nie surowce, a niskie podatki i poszanowanie prawa przez Botswańczyków stworzyły dobre warunki do inwestowania, życia i rozwoju. Przykładowo pod koniec XX w. do Botswany masowo emigrowali wypędzeni z Zimbabwe farmerzy. Zaczęli kupować półpustynne grunty i przekształcali je pod uprawę i hodowle. W pustynnym kraju, gdzie mieszka zaledwie dwa miliony ludzi, dzisiaj hoduje się sześć milionów sztuk bydła, tyle co w całej Polsce (5,7 mln). Problem jest taki, że w Polsce, na zielonych łąkach i żyznych glebach, hodowla bydła się nie opłaca bez dotacji. W pustynnej, jałowej i sztucznie nawadnianej Botswanie wręcz przeciwnie.
Opłacalna, bez dotacji, jest także uprawa. Wszystko dzięki nowatorskim technologiom. Wyobraźcie sobie wychodzącą z ziemi półmetrowej średnicy rurę, zgiętą na wysokości 2 metrów i w poziomie ciągnącą się na długość 450 metrów, z lekką podporą co 25 metrów. Na końcu rury znajduje się traktor, który obraca całą konstrukcję, nawadniając w ten sposób 63-hektarowe, okrągłe pole. Z samolotu widać ich setki.
Na przykładzie Botswany i Zimbabwe jasno widać funkcjonowanie dwóch skrajnych doktryn społeczno-gospodarczych. Zostały one wprowadzone przez dwóch różnych prezydentów sąsiadujących ze sobą państw. Smutne jest to, że większość Europejczyków słyszało niejednokrotnie o hiperinflacji w Zimbabwe i o Robercie Mugabe, który zniszczył kraj, a mało kto wie o naprawdę świetnym polityku, Seretse Khamie, za rządów którego zaczęło się opłacać hodować krowy nawet na pustyni.