Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

W lutym stopa bezrobocia wyniosla 14,2 proc. Taki widok przestanie byc rzadkoscia

W Polsce B lepiej nie będzie

Edyta Hołdyńska

Warmińsko-mazurskie i podlaskie najbardziej poszkodowane w rządowych planach

Bieda aż piszczy, drogi w fatalnym stanie, bezrobocie stale rośnie, a nowych miejsc pracy jak na lekarstwo. Czy cztery województwa polskiej ściany wschodniej, które już dawno zostały okrzyknięte Polską B, mają szanse na rozwój? Według najnowszych prognoz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego na Warmii i Mazurach, czyli tam, gdzie stopa bezrobocia nadal jest najwyższa w kraju, wcale nie potrzeba więcej pieniędzy z unijnych dotacji.

Poszkodowane jest także Podlasie, które uplasowało się w ogonie planowanych inwestycji, a województwa lubelskie i podkarpackie już szacują, ile trzeba będzie dołożyć. Obecnie ponad 2,3 mln Polaków nie ma pracy. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego bezrobocie w kraju w styczniu 2013 r. sięgnęło już 14,2 proc. Tradycyjnie, jak od lat, na szarym końcu zestawienia uplasowała się Warmia i Mazury. Tam zatrudnienia nie ma aż 22,2 proc. mieszkańców.

Kolejki do rejestracji w Urzędzie Pracy w Olsztynie, stolicy woj. warmińsko-mazurskiego, nikogo już nie dziwią. Wszyscy wiedzą, że aby uzyskać status bezrobotnego, trzeba swoje odstać. Ale ci, którzy zjawili się tu pod koniec lutego, na swój termin poczekają nawet dwa tygodnie. – Jak w przychodni do specjalisty – żartują w urzędzie. Pojawiają się tam wszyscy. Młodzi po studiach i wieloletni pracownicy, których etaty pracodawcy nagle zredukowali, co tłumaczyli kryzysem.

Tutaj naprawdę nie ma pracy

40-letnia Anna pochodzi z Bartoszyc, gdzie stopa bezrobocia sięga ponad 30 proc. Przez lata zajmowała się domem i dziećmi, nie pracowała. Zarabiał tylko mąż, ale jakoś udawało im się wiązać koniec z końcem. Kiedy Piotra dotknęła choroba kręgosłupa, nie było wyboru. Anna musiała dorobić do jego renty. Szukała pracy w sklepach spożywczych, odzieżowych, wszędzie. – Mogłabym nawet nosić ciężkie skrzynki, sprzątać. Ale po prostu nie ma nigdzie wakatów. Ludziom z większych miast wydaje się, że my wymyślamy, że jesteśmy leniwi albo zdegenerowani. A tu naprawdę nie ma pracy – mówi w rozmowie z nami.

Annie nie przysługuje nawet zasiłek dla bezrobotnych. Kobieta codziennie wstaje o godz. 7 rano, szykuje dzieciom śniadanie i siada z nimi do stołu. Potem chwyta gazetę i przegląda ogłoszenia. Czasem żal jej nawet zadzwonić, bo to kosztuje. A najczęściej okazuje się, że kogoś już mają albo potrzebują młodszych. Podobnie więc jak ponad 120 tys. osób z woj. warmińsko-mazurskiego ciągle szuka.

Nie zapowiada się niestety, że będzie lepiej. Na stworzenie nowych miejsc pracy, dokształcanie pracowników i bezrobotnych przeznaczane są pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Według pierwszych prognoz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego woj. warmińsko-mazurskie otrzyma w latach 2014–2020 o 170 mln euro mniej niż w latach 2007–2013 r. Łącznie ma to być 1,124 mld euro. Tak samo ma być z innymi obszarami ściany wschodniej. Podlaskie ma dostać jedynie 974 mln euro, lubelskie 1 mld 832 mln, a podkarpackie 1 mld 744 mln. Pierwsze szacunki pokazują, że najmniej (728 mln euro) dostanie województwo lubuskie, które liczy jednocześnie najmniej mieszkańców spośród wszystkich 16 województw, a najwięcej, bo aż 2 mld 782 mln euro, otrzyma śląskie, najgęściej zaludnione, ale także z najwyższym stopniem urbanizacji.

Wyliczenia pani minister

19 lutego podczas Konwentu Marszałków Województw RP w Białowieży minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska zaproponowała metodologię berlińską jako sposób podziału środków na regionalne programy operacyjne Unii Europejskiej w latach 2014–2020. Uwzględnia ona przede wszystkim liczbę mieszkańców danego regionu oraz różnicę między PKB na mieszkańca regionu a średnią unijną, a także poziom bezrobocia. Ostatni wskaźnik ma jednak tylko marginalne znaczenie w obliczeniach. Największą wagę mają wskaźniki PKB na jednego mieszkańca i liczba ludności. – Metodologia ta jest stosowana przez Komisję Europejską jako podstawa do obliczania alokacji dla poszczególnych państw członkowskich Unii Europejskiej i teoretycznej alokacji dla regionów – tłumaczy Piotr Popa, rzecznik prasowy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. – Podane kwoty to wstępne wyliczenia wynikające z zaproponowanej metodologii. Zawierają one również część środków wyodrębnionych na tzw. rezerwę programową. Będą one przeznaczone na Zintegrowane Inwestycje Terytorialne – nowy instrument inwestycyjny dla miast i ich obszarów funkcjonalnych (np. graniczących z nimi gmin). Natomiast wyliczenia nie obejmują drugiej części rezerwy, to jest środków dla obszarów szczególnie istotnych z punktu widzenia rozwoju kraju, tzw. obszarów strategicznej interwencji (OSI). Nie uwzględniają także krajowej rezerwy wykonania (dla regionów najefektywniej wdrażających fundusze europejskie), której środki będą dodatkowo dzielone po 2018 r.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy