Zabójcze dotacje
Unijne fundusze mające zwiększać innowacyjność polskich firm rozwijają tylko biurokratyczne know-how w wyciąganiu publicznych pieniędzy
Długoterminowe szczegółowe planowanie i prognozowanie w wypadku takich projektów mija się z celem. Przedsiębiorca musi być elastyczny i błyskawicznie reagować na zmieniającą się rzeczywistość. Oparcie całego projektu na dotacji z UE ogranicza przedsiębiorcę, nakładając mu kajdany w postaci rozlicznych biurokratycznych wymogów. Każda zmiana w harmonogramie, każde przesunięcie wydatków niesie za sobą konieczność powiadomienia o wszystkim urzędników PARP, którzy następnie łaskawie muszą wydać na to zgodę (często z wielomiesięcznym opóźnieniem!).
Chętnych na unijne pieniądze nie brakuje. Trudno się temu dziwić – ludzie zawsze będą się zachowywać racjonalnie, stosownie do zaistniałych warunków. W trzecim naborze, który odbył się w lipcu 2009 r., na 111 mln zł dostępnych dotacji złożono 1329 wniosków o wartości 898 mln zł. Ostatecznie zatwierdzono 461 wniosków na kwotę 301 mln zł. Niczego to jednak nie nauczyło PARP, która ogłosiła nowy nabór w październiku 2009 r. Do rozdania było 104 mln zł, a złożono 2809 wniosków o wartości prawie 1,9 mld zł (18 razy więcej!). PARP w komunikacie o wynikach poinformowała, że dotacje otrzymało 335 wniosków na łączną kwotę ponad 233 mln zł. Budżet konkursu został więc powiększony o 100 mln zł, co pozwoliło przyznać dofinansowanie wnioskom złożonym jako kompletne w pierwszych dwóch dniach naboru, natomiast te złożone w dwóch ostatnich dniach pozostały bez dotacji (choć wcześniej urzędnicy zapewniali, że kolejność składania wniosków nie ma znaczenia). Komunikat ten wywołał oburzenie i falę protestów. Powstało Stowarzyszenie Oszukani przez PARP, które podjęło walkę, ale bez efektów.
Następny nabór w 2010 r. odbył się już na innych zasadach. Blisko 1700 rozczarowanych wnioskodawców z niedowierzaniem przyjmowało wyniki pod koniec marca 2011 r. Przez sito przeszło tylko 160 projektów, choć pieniędzy było na znacznie więcej. Koszty przygotowania i oceny 1540 odrzuconych projektów poszły w błoto.
Co ceni Unia
A jakie projekty zostały wsparte przez UE? Portal informacyjno-społecznościowy dotyczący sportów wodnych – 842 989 zł dotacji. Serwis informacyjno-społecznościowy o tematyce sportów zimowych oraz wspinaczki górskiej – 741 812 zł dotacji. Portal społecznościowy o tematyce sportów ekstremalnych – 720 460 zł. Serwis społecznościowy dla miłośników żeglarstwa – 736 861 zł dotacji. Portal samochodowych gier online – 544 102 zł dotacji. Serwis internetowy o zwierzętach domowych – 655 435 zł dotacji. Czy to są innowacje? Jak się to ma do celu programu, którym jest „wspieranie tworzenia nowych, innowacyjnych e-usług, innowacyjnych rozwiązań elektronicznego biznesu"? Prawdziwie innowacyjne rozwiązania technologiczne powstają na uczelniach technicznych i w centrach naukowo-badawczych wielkich korporacji, a nie w wyniku zlecenia na stworzenie portalu, którego początkujący przedsiębiorca udziela studiu reklamowemu. Ani tym bardziej w wyniku finansowania temu przedsiębiorcy papieru biurowego i wynagrodzeń. Samo utworzenie w pełni działającego portalu tego typu to koszt 20–50 tys. zł. A gdy skorzystamy np. z szybko rozwijających się darmowych platform opartych na gotowym oprogramowaniu, to wystarczą 2–4 tys. zł plus drobne dodatki zapewniające pełną funkcjonalność. Postęp technologiczny polega na rozwoju coraz tańszych i coraz bardziej masowych platform. System publicznych dotacji hamuje ten postęp, gdyż beneficjentom chodzi o to, żeby wykazać koszty jak największe, bo wtedy dotacja będzie wyższa.
Wymiar anegdotyczny ma wsparta przez uniokratów platforma e-usług dla hodowców i właścicieli kotów ŚwiatKotów. pl, która otrzymała 672 tys. zł dotacji. Projekt został okrzyknięty największym szlagierem e-rozdawnictwa, a jego celem było stworzenie portalu, który zawiera wszystko, co związane z szeroko pojętą kocią tematyką. – Celem mojego projektu jest wyłącznie wyciągnięcie pieniędzy z Unii, to czysta gotówka – wyznał anonimowo przedsiębiorca, który otrzymał unijną dotację na swój „innowacyjny" portal. – Skoro są tacy głupi, że płacą za takie projekty, to żal było nie skorzystać.