
Od abaka do peceta
Kieszonkowe maszyny liczące wymyślono już w pierwszej połowie XVII wieku
Komputer gigant
Potrzeba uzyskania przewagi nad przeciwnikiem – oto co motywowało uczonych i konstruktorów do tworzenia coraz bardziej złożonych maszyn matematycznych. Miały one rozwiązywać niezwykle skomplikowane równania opisujące tor lotu pocisków i rakiet. Istniejące wtedy kalkulatory mechaniczne i elektryczne były zbyt wolne. Trzeba było zastosować elektronikę. W 1943 r. w USA powstał zespół specjalistów z różnych dziedzin, którego zadaniem było stworzenie najszybszego wówczas komputera. Zadanie zostało wykonane w 1946 r. Powstał ENIAC. ENIAC był gigantyczny: 17,5 tysiąca lamp próżniowych (w 16 rodzajach), 7,2 tys. diod krystalicznych, 1,5 tys. przekaźników, 70 tys. oporników, 10 tys. kondensatorów, 1,5 tys. ręcznych przełączników. Jego wentylację napędzały dwa silniki Chryslera – każdy o mocy 34 KM. Ważył 27 ton i miał wymiary 30 x 2,4 x 0,9 m, zajmował 167 mkw. Zużywał 160 kW mocy. W całej Filadelfii przygasały światła, kiedy go uruchamiano. Urządzenie mogło działać z maksymalną szybkością (dziś nazywaną taktowaniem) 200 kHz. Obsługa była bardzo skomplikowana, operatorzy ręcznie ustawiali dziesiątki parametrów. Wyniki obliczeń zapisywano na milionach kart perforowanych. ENIAC obliczał tablice balistyczne, był używany w pracach nad bombą wodorową, prognozowaniem pogody, projektowaniem tuneli aerodynamicznych, badaniem promieniowania kosmicznego, a także obliczył wartość liczby pi z dokładnością do tysiąca cyfr po przecinku. Nie był to jednak protoplasta współczesnych pecetów. Nie działał w systemie binarnym, nie miał wydzielonej pamięci, nie miał jednostki centralnej, każdy program był odrębnie wprowadzany. Naszym domowym pomocnikom bliżej do maszyny analitycznej Babbage'a niż do ENIAC-a. Potomkiem olbrzyma był pierwszy komputer produkowany seryjnie, powstały w 1951 UNIVAC (wówczas do kupienia za, bagatela, 1mln dolarów!). Był nadal lampowy i niezbyt miniaturowy – zajmował ponad 100 mkw. i zużywał 120 kW mocy.
Lata 50. XX w. to powolny zmierzch urządzeń pierwszej generacji, czyli lampowych. Na początku nowej dekady pojawiają się maszyny cyfrowe oparte na tranzystorach, pamięć magnetyczna, dyski twarde, a potem układy scalone, które w końcu lat 70. umożliwią produkcję różnych typów komputerów osobistych. Ale to już nie prehistoria, lecz równie ciekawa – historia naszych ulubionych pecetów, laptopów i tabletów.