Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Kreml kontra młodzi gniewni

Rafał Kotomski

W Rosji rodzi się nowa, młoda opozycja. Putin widzi w niej zagrożenie, ale w Polsce jej nie dostrzegamy

Uwięzieni na Facebooku

Oczywiście, gdy tylko trzeba, władze sięgają też po klasyczne metody represji. Głośnym echem w świecie odbiła się sprawa skandalizującej grupy Pussy Riot, której członkinie zostały skazane na dwa lata łagru za „chuligaństwo". Ale już o wiele mniej mówi się o aresztowaniach i prześladowaniach takich ludzi jak Siergiej Udalcow (rocznik 1977), lider lewicowej Awangardy Czerwonej Młodzieży i jeden z głównych organizatorów masowych antyputinowskich demonstracji w ciągu ostatnich dwóch lat. Po największej z nich, 5 maja 2012 r. na moskiewskim placu Bołotnaja, policja zajęła się wyłapywaniem dysydentów i zamykaniem ich na kilka dni do więzienia. Trafili tam obok Udalcowa również inni liderzy opozycji – popularny bloger i lider narodowców Aleksiej Nawalny (rocznik 1976), Ksenia Sobczak (rocznik 1981), członkini Rady Koordynacyjnej Rosyjskiej Opozycji czy działaczka ekologiczna Jewgienija Czirikowa (rocznik 1976). Za kratami wylądowało blisko pół tysiąca osób, w tym 200 działaczy opozycji. – Jesteśmy świadkami początku procesu powstawania alternatywy dla Kremla, tak personalnej, jak i programowej. W tym nowym otwarciu można zaobserwować stopniową, ale konsekwentną akumulację kapitału społecznego. Pojawia się nowa filozofia myślenia, przełamująca tradycyjną w tym kraju bierność, apatię i odgórny charakter ważnych procesów. W Rosji zaczyna się wykształcać społeczeństwo obywatelskie, pojawia się wielu nowych liderów politycznych i społecznych i jest to zjawisko, które prezydent Putin traktuje jako zagrożenie i na które w ostatnim roku zareagował serią restrykcyjnych działań – ocenia rozwój ostatnich wydarzeń Jadwiga Rogoża.

Represjonowani i aresztowani opozycjoniści mogą liczyć na pomoc prawną i materialną. Społeczną organizację, która się nimi zajmuje, stworzyła dziennikarka Olga Romanowa, żona uwięzionego w 2008 r. biznesmena Alieksieja Kozłowa. O wielu akcjach na rzecz prześladowanych jej ruch pod nazwą „Rosja uwięziona" informuje za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku.

Po uszy w stereotypach

Niestety, polscy politycy zdają się nie zauważać zmian zachodzących na rosyjskiej scenie. Ci z ław rządowych realizują wątpliwą politykę ocieplania stosunków, podlizując się Kremlowi. Tym z prawicowej opozycji wydają się wystarczać obraźliwe określenia typu „Bronisław Komoruski" czy „hołd Tuski" z wizerunkiem premiera czyszczącego buty Putinowi. Choć z pewnością zostałoby to bardzo dobrze przyjęte w rosyjskim obozie demokratycznym, trudno wyobrazić sobie Jarosława Kaczyńskiego albo Zbigniewa Ziobrę na wiecu organizowanym przez opozycję w Moskwie czy Petersburgu. Nie wiadomo, co bardziej przeważa: strach czy brak wyobraźni, której i tak u nas jak na lekarstwo. Zgoda – udział w wiecu to już mocny gest. I pewnie trudno oczekiwać go od dusznego intelektualnie środowiska polskich polityków. Ale równie niemożliwe wydaje się zorganizowanie w Warszawie wspólnej konferencji czy panelu dyskusyjnego z udziałem rosyjskich opozycjonistów. – Można ich spotkać w Brukseli, ale nie w Warszawie. Rzeczywiście, nasze więzi wydają się zerwane. Odwróciliśmy się do siebie plecami – przyznaje Bogusław Sonik, europoseł PO.

Znawca Rosji politolog prof. Włodzimierz Marciniak uważa, że brakuje wzajemnej komunikacji, a Polacy nie są zainteresowani rosyjskim społeczeństwem – Ugrzęźliśmy w stereotypach. Z jednej strony lekceważący stosunek do zwykłego Rosjanina. Z drugiej – usłużny wobec władzy. Opozycji się nie zauważa, bo dominuje myślenie putinocentryczne. Przekonanie, że tylko car się liczy, a reszta jest nieważna – mówi prof. Marciniak.

Wszystko kończy się na pustych gestach – jak pamiętne internetowe „orędzie" prezesa PiS do braci Rosjan po katastrofie smoleńskiej. Szybko się okazało, że dominującym tonem po tej stronie polskiej sceny politycznej są raczej pogardliwe słowa Joachima Brudzińskiego o „ruskich trumnach". W swojej ślepocie na demokratyczną Rosję polska opozycja poszła nawet tak daleko, że nie zareagowała na list otwarty rosyjskich dysydentów z maja 2010 r. do premiera Tuska. Ostro skrytykowali w nim oddanie śledztwa smoleńskiego prokuraturze kontrolowanej przez Kreml. Pod listem podpisały się postaci tak legendarne jak Władimir Bukowski czy Natalia Gorbaniewska. Mimo to żadnemu z prawicowych polityków nie przyszło do głowy, by porozmawiać z sygnatariuszami listu albo zorganizować wspólną konferencję prasową.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej