Jak to się robi w Singapurze
Wystarczyły cztery dekady, aby jedno z najbiedniejszych państw świata prześcignęło Niemcy, USA i Szwajcarię
Jak zwalczyć korupcję
Singapur, jak każdy biedny kraj, trapiony był korupcją.
Dzisiaj – według ostatniego rankingu Transparency International (Transparency International's 2012 Corruption Perceptions Index) – to piąte najmniej skorumpowane państwo świata (za Danią, Finlandią, Nową Zelandią i Szwecją). Dla porównania: Wielka Brytania jest w tym zestawieniu na 17. miejscu, a USA na 18. Co ważne, Singapur wygrywa ze wszystkimi państwami z Azji: Japonia także zajmuje 17. miejsce, a Korea Południowa – 45. Jak to osiągnięto?
Już w 1960 r. wprowadzono prawo zakładające, że jeżeli polityk czy urzędnik ma majątek, którego nie mógłby osiągnąć z oficjalnych dochodów, jest to wystarczający dowód na korupcję. Nie trzeba już nic więcej udowadniać, by skazać taką osobę na więzienie, skonfiskować korzyści z korupcji i jeszcze dołożyć wysoką grzywnę (w 1989 r. została podniesiona z równowartości 8 tys. USD do 80 tys. USD). Drugą częścią krucjaty ku uczciwości były podwyżki pensji w administracji publicznej. Pierwsze wprowadzono w latach 70., kiedy okazało się, że rozwiązano problem bezrobocia po zamknięciu brytyjskiej bazy wojskowej. W 1995 r. wprowadzono automatyczną indeksację pensji w sektorze publicznym, zrównując je z zarobkami w sektorze prywatnym (działa to jednak w obie strony: jeżeli płace w prywatnych firmach spadają, zmniejszają się również wynagrodzenia urzędników i polityków).
To dlatego premier Singapuru jest najlepiej opłacanym przywódcą rozwiniętego państwa na świecie – jego roczna pensja to równowartość 2,1 mln USD (prezydent USA Barack Obama otrzymuje „tylko" 400 tys. USD rocznie, mimo że USA mają 300 mln obywateli, a Singapur niewiele ponad 5 mln). Jak pisze Lee, to właśnie dzięki polityce wysokich pensji udało się do wymiaru sprawiedliwości przyciągnąć najlepszych prawników z prywatnego sektora (wcześniej było to bardzo trudne, bo sędzia zarabiał równowartość 240 tys. USD rocznie, a dobry adwokat od 800 tys. do 1,6 mln USD). To z kolei sprawiło, że Singapur ma szybkie i sprawne sądy i jeden z najniższych na świecie wskaźników przestępczości. Na przykład w 2012 r. doszło tam tylko do 16 morderstw, co daje 0,2 morderstwa na 100 tys. mieszkańców (według Biura ONZ ds. Przestępczości i Narkotyków niższy wskaźnik ma tylko Monako).
Jak uzdrowić opiekę zdrowotną
Brak korupcji i bezpieczeństwo to czynniki konieczne do budowy państwa pierwszego świata, ale niewystarczające. Niezbędna była najwyższej jakości opieka zdrowotna. Premier Lee analizował systemy działające w krajach rozwiniętych i doszedł do wniosku, że z jednej strony tworzyły kolejki do teoretycznie darmowych świadczeń, a z drugiej generowały rosnące w nieskończoność koszty dla budżetu państwa. Dlatego zdecydowano się wprowadzić zasadę, że każda procedura medyczna musi być przynajmniej w części płatna, by zmusić obywateli do ograniczenia marnotrawstwa.
Jednocześnie stworzono system, który umożliwił obywatelom współpłacenie za świadczenia zdrowotne. Wykorzystano założony jeszcze w 1955 r. przez Brytyjczyków fundusz Central Provident Fund, w którym Singapurczycy obowiązkowo oszczędzali na emeryturę. W ramach CPF wydzielono subkonto, na którym od 1977 r. odkładano pieniądze na opłaty za usługi służby zdrowia. Stopniowo zwiększano składkę z 1 proc. do 6 proc. pensji (ale w sumie nie więcej niż równowartość 12 tys. USD, co uznano za wystarczającą kwotę) i w 1984 r., kiedy wprowadzono reformę systemu ochrony zdrowia, większość obywateli miała odłożone właśnie ok. 12 tys. USD. Równocześnie umożliwiono opłacanie z własnych oszczędności medycznych leczenia najbliższej rodziny (dzieci, rodziców, dziadków, małżonków).
Co istotne, opłaty za drogie procedury medyczne, także związane z pobytem w szpitalu, są subsydiowane przez rząd nawet w 80 proc. Poza tym każdy może wybrać bardziej luksusowy pakiet opieki szpitalnej, który jest w mniejszym stopniu dotowany przez państwo. Zamożniejsi zwykle wybierają wyższy standard i automatycznie dostają mniejsze dopłaty. W ten sposób system sam dostosowuje poziom dopłat do zamożności pacjentów bez konieczności zatrudniania tysięcy urzędników do weryfikowania stanu majątkowego obywateli.