Sejmowa batalia o ministra Nowaka
Po ministrze zdrowia przyszedł czas na szefa resortu transportu – w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Sławomira Nowaka. Jak można się było spodziewać, koalicyjna większość uchroniła go przed utratą stanowiska.
Zmian w resorcie transportu domagała się Solidarna Polska, która uznała Nowaka za najgorszego ministra w rządzie Tuska. Jak przekonywał w Sejmie poseł SP Patryk Jaki, zamiast planowanego 4,5 tys. km dróg ekspresowych wybudowano tylko 705 km, a z obiecanych 1,5 tys. km autostrad tylko 600 km. – Zamiast Sahary mamy fatamorganę – skwitował i dla wzmocnienia przekazu podarował ministrowi Nowakowi pluskwę w słoiku. Ten oryginalny pomysł miał związek z niedawnym incydentem pogryzienia pasażera pociągu TLK przez pluskwy. Informację na ten temat podchwyciły media i od tamtej pory stała się symbolem sytuacji na polskiej kolei. „To nie pluskwa, ale karaluch" – skwitował prezent Jakiego Stefan Niesiołowski, entomolog z wykształcenia.
Wniosek Solidarnej Polski podpisały także SLD i Ruch Palikota. Fakt ten kosztował tę pierwszą partię utratę jednego posła – Bartłomieja Bodio, który w akcie protestu zrezygnował z członkostwa w Klubie Parlamentarnym Ruchu Palikota. Poseł nazwał debatę nad odwołaniem Nowaka „politycznymi, niemerytorycznymi ślepakami" i oświadczył, że temat dróg wymaga dialogu, a nie wojny.
Ministrowi transportu zarzucono fatalny stan dróg i kolei oraz niewystarczający nadzór nad wydatkowaniem funduszy UE przeznaczonych na inwestycje drogowe. Ten ostatni zarzut był pokłosiem niedawnej decyzji Brukseli o zamrożeniu środków przeznaczonych na polskie drogi w związku z informacjami o nieprawidłowościach przy ich budowie. Po złożeniu wyjaśnień przez polską stronę pieniądze odblokowano, ale niesmak pozostał.
Jak można było oczekiwać, minister Nowak nie został odwołany, przeciwko wotum nieufności zagłosowały partie koalicji – PO oraz PSL. Trzech posłów ludowców się jednak wyłamało i podobnie jak cała opozycja głosowali za odwołaniem ministra.