Oby nie...
Tragedia w amerykańskim Columbine, strzelanina w fińskich szkołach w Tuusula, w Kauhajoki i w niemieckim Winnenden, świątynia sikhów w Oak Creek, dramatyczny finał kinowego seansu na przedmieściach Denver i masakra w liceum w Strzeszowicach pod Wrocławiem.
Michał Cetnarowski,
I dusza moja,
Powergraph
Ta ostatnia to, na szczęście, literacka fikcja. Thriller „I dusza moja" wyszedł spod klawiatury (nie uwierzę, że spod pióra) Michała Cetnarowskiego, redaktora „Nowej Fantastyki", krytyka, tłumacza i autora opowiadań. To jego pierwsza powieść, ale napisana bez tremy, zgrabnie i pewnie. Fikcja (Strzeszowice to miejscowość wymyślona) hojnie okraszona współczesnością.
Pierwotnie nosiła tytuł „Horror". Jej autor, przystępując do pisania, miał poważne wątpliwości (chwalebna rzadkość w świecie twórców popkultury), czy ma moralne prawo do wykorzystania w beletrystyce ludzkich tragedii. Stwierdził nawet, że dziś by tej książki po prostu... nie napisał! Z drugiej strony przyznał literaturze, także i tej gatunkowej, prawo do pisania także o rzeczach poważnych, jeśli ma ona utrzymać odpowiednio wysoki standard jako narzędzie mówiące o rzeczywistości, a zatem o... wszystkim. Przy martwym Presleyu znaleziono „Buszującego w zbożu". Czy zainspirowała go powieść Sallingera? Oby przy nikim nie znaleziono „Duszy...". Nie tu. Nie u nas. Oby nigdzie!