Najnowsza interwencja Uważam Rze

Świat

Wodzu, prowadź na Pjongjang!

Joanna Demcio

Znów zaiskrzy między Polską a Koreą Północną. Tym razem jednak to nie będzie iskra przyjaźni

Dziś nad ranem pododdziały 25. Brygady Kawalerii Powietrznej weszły na przedmieścia P'yOngsOng. Podobnie jak wczoraj toczą się ciężkie walki na południe od Namp'o, gdzie operuje 20. Brygada Zmechanizowana. Podczas odpierania nalotu na Seul utracono jeden samolot F-16. Trwają poszukiwania pilota – taki lub podobny komunikat polskiego Sztabu Generalnego nie jest nierealny. Jeżeli na Półwyspie Koreańskim wybuchnie wojna, odbędzie się z udziałem naszych żołnierzy.

– USA będą bronić swego południowokoreańskiego sojusznika przed Koreą Północną – ogłaszał w Waszyngtonie John Kerry, szef amerykańskiej dyplomacji. Kiedy to mówił, w stronę Półwyspu Koreańskiego ruszał już kolejny amerykański niszczyciel rakietowy – USS „John S. McCain". Sojusznicze zobowiązania jednak nie kończą się na płaszczyźnie Stany Zjednoczone – Korea Południowa. To również te w ramach paktu północnoatlantyckiego, czyli dotyczą i naszego kraju, który w razie realnego zagrożenia na terytorium sojusznika naszego sojusznika będzie musiał znów wykazać się pełną gotowością i chęcią niesienia pomocy.

Będziemy bić Kima

Napięcie na Półwyspie Koreańskim nie słabnie. Zaczęło się od dokonanej przez władze w Pjongjangu próby nuklearnej. Następnie wznowiono pracę 5-megawatowego reaktora jądrowego. Wojska zostały postawione w stan gotowości i zerwano zawieszenie broni z 1953 r. Podczas gdy koreańska retoryka staje się coraz bardziej agresywna, Amerykanie wysyłają w region bombowce B-52, niewykrywalne przez radary B-2 i myśliwce F-22. W odpowiedzi sztab generalny armii Korei Północnej opublikował oświadczenie o ostatecznym „zbadaniu i zatwierdzeniu" ataku na USA. Amerykanie po takich deklaracjach nie zastanawiali się długo – natychmiast rozpoczęto wdrożenie systemu obrony przeciwrakietowej.

– To była kolejna prowokacyjna deklaracja, która jeszcze bardziej odizolowała Koreę Północną od reszty społeczności międzynarodowej – oceniła rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Caitlin Hayden.

Co robi w tym czasie Polska? Polska monitoruje rozwój sytuacji i przeprowadza analizy możliwych scenariuszy. – To standardowe procedury realizowane w sytuacjach kryzysowych, które mogą mieć związek z bezpieczeństwem Polski – podkreśla Stanisław Koziej, szef BBN. – Dzisiaj, w erze globalizacji, w zasadzie niemal każdy większy kryzys międzynarodowy ma co najmniej pośredni związek także z bezpieczeństwem Polski. Podobnie jest z kryzysem koreańskim. Jednym z takich scenariuszy jest wysłanie polskich oddziałów na półwysep. – Gdyby Stany Zjednoczone zostały zaatakowane na kontynencie północnoamerykańskim, wówczas byłby to atak na terytorium NATO, z wszelkimi tego konsekwencjami dla bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego przewidzianymi w traktacie waszyngtońskim konstytuującym NATO – tłumaczy Stanisław Koziej. – Prośba USA skierowana w takiej sytuacji do państw sojuszniczych o wsparcie uruchomiłaby procedurę reagowania sojuszu, z uwzględnieniem przesłanek ujętych w art. 5. traktatu waszyngtońskiego. Wówczas oczywiście Polska, jako członek NATO, do tego szczególnie zainteresowany skutecznymi mechanizmami reagowania sojuszniczego w ramach kolektywnej obrony na podstawie art. 5., brałaby stosowny udział w takim reagowaniu.

Niestety, nie pada już odpowiedź na pytanie o dookreślenie „stosownego udziału". Jednak biorąc pod uwagę dotychczasowe polskie praktyki udzielania sojuszniczego wsparcia Stanom Zjednoczonym w Iraku czy Afganistanie, można wysnuć pewne wnioski. Ewentualny polski kontyngent nie będzie zbyt liczny. Przerzucenie większych oddziałów przekracza możliwości naszego wojska. Prawdopodobnie ograniczy się do wysłania jednostek specjalnych (GROM i FORMOZA), oddziałów wojsk aeromobilnych i okrętu wsparcia logistycznego „Kontradmirał Xawery Czarnecki".

Polityczne zamieszanie

Perspektywa wyjazdu polskich oddziałów do Korei budzi w Sejmie mieszane uczucia. – Nawet nie wyobrażam sobie takiego scenariusza! – oburza się w rozmowie z nami Stanisław Wziątek, poseł SLD i wiceszef Komisji Obrony Narodowej. – W ogóle nie jesteśmy przygotowani na ewentualny militarny udział w tym konflikcie. Przecież nie będziemy ściągać do Korei naszych żołnierzy obecnie stacjonujących w Afganistanie. Uważam, że całkowicie wystarczą tam polscy obserwatorzy.

Poprzednia
1 2 3

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy

Wojciech Romański

W smoczym kręgu