Smart Wars
Potyczka między dwoma potentatami na rynku gadżetów elektronicznych: Samsungiem i Apple, wkracza w decydującą fazę. Oprócz smartfonów i tabletów kluczowe znaczenie może mieć start obu marek na rynku... inteligentnych zegarków
Czasomierze w wersji smart oczywiście nie będą typowymi zegarkami. Chodzi bardziej o dodanie kolejnego produktu do linii – przeniesienie funkcjonalności iPhone'a czy iPada do rozmiaru iPoda. Nowe urządzenie umożliwiałoby nie tylko rozmowy telefoniczne, pozwalałoby łączyć się z siecią czy robić zdjęcia, ale też mierzyć puls przy porannym joggingu, robić za GPS podczas górskich wędrówek czy mierzyć przejechane kilometry na rowerze. Funkcja pomiaru czasu byłaby więc tylko dodatkiem.
Trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób szefowie koncernu chcieliby przekonać klientów, aby coś podobnego założyć sobie na nadgarstek. Aby tchnąć w produkt nieco prestiżu, musieliby współpracować z producentami tradycyjnych zegarków, tak jak wcześniej z koncernami motoryzacyjnymi, które zaczęły masowo robić interfejsy pod iPoda. Wydaje się to niemal koniecznością, aby uniknąć skojarzeń z tandetnymi zegarkami elektronicznymi ze światełkiem i siedmioma melodyjkami, które dzisiejsze czterdziestolatki otrzymywały w prezencie na Pierwszą Komunię.
Koreańska firma LG zegarko-telefon wypuściła już rok temu. Naręcznych minikomputerów używają już miłośnicy nurkowania, a rynek zegarków z GPS typu fitness szacowany jest przez ABI Research na miliard dolarów rocznie. Trudno jednak zapomnieć o ograniczeniach takich produktów – mały ekran, ograniczona nawigacja, a przez to funkcjonalność, nie mówiąc o żywotności baterii...
Pozostaje jeszcze jedna wątpliwość. Czy panowie, którzy dbają o to, aby ubierać się elegancko, pozbędą się jedynej prestiżowej męskiej biżuterii, jaką stały się tradycyjne mechaniczne czasomierze, i założą sobie na rękę kawałek plastiku?