
W poszukiwaniu nieśmiertelnej duszy
Światowej sławy neurochirurg Eben Alexander dowodzi istnienia Boga
Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo", książka autorstwa dr. Ebena Alexandra, nie jest jedynie opisem nietypowego doświadczenia człowieka, który przez tydzień był w stanie wegetatywnym. To bardzo osobista opowieść o wydarzeniach, które przeobraziły racjonalnie myślącego naukowca, sławnego neurochirurga i wykładowcę czterech amerykańskich uczelni medycznych, w tym Harvard Medical School, zdeklarowanego ateistę, w człowieka głęboko przekonanego o istnieniu Boga, wieczności ludzkiej świadomości oraz nadrzędności świata duchowego nad materialnym.
Spowiedź naukowca
Nie tylko opis tego, co zobaczył w stanie śpiączki, czyni tę książkę niezwykle ciekawą. Dr Eben Alexander z niezwykłą wręcz szczerością opisuje swoje życie emocjonalne, rodzinne i zawodowe. To bardzo ważny element, który uwiarygodnia jego zadziwiającą opowieść. Odnosi się wrażenie, że „Dowód..." to niemal spowiedź autora przed światem; spowiedź bardzo rzetelna, w której nie pomija on swoich słabości, depresji, załamań i smutków. To zarazem opis przeobrażenia, jakie przeszedł lekarz, który cudem wyrwał się ze szponów śmierci.
W 2008 r. dr Eben Alexander zachorował na niezwykle rzadką, ale jednocześnie skrajnie niebezpieczną odmianę bakteryjnego zapalenia mózgowo-rdzeniowego. Dzięki niezwykle drobiazgowej dokumentacji jego kolegów z oddziału ratunkowego szpitala w Lynchburgu w Wirginii mógł później szczegółowo przeanalizować swoją chorobę. Traf chciał, że niezwykłych wizji doświadczył specjalista od budowy mózgu, a więc człowiek, który może fachowo uzasadnić swoje tezy.
Warto pamiętać, że współczynnik umieralności w przypadku tej choroby jest niezwykle wysoki. Nawet po szybkim podaniu antybiotyków szansa na przeżycie wynosi około 15 proc. Osoby, których funkcje życiowe udaje się podtrzymać, najczęściej zapadają w wieloletnią śpiączkę. Zatem fakt, że Eben Alexander pokonał chorobę zaledwie po siedmiu dniach, zakrawa na cud. Dr Scott Wade ze szpitala w Lynchburgu uznał tak szybki powrót do zdrowia za zjawisko niezwykłe. Ale to nie tajemnica uzdrowienia, które przyszło znikąd, stanowi sedno tej opowieści.
Dr Eben Alexander podkreśla na każdym kroku, że w ciągu tych siedmiu dni, kiedy pozostawał w stanie wegetatywnym i kiedy jego mózg zwyczajnie nie funkcjonował, wyjątkowo realistycznie doświadczał, jak jego świadomość opuszcza ciało. Od razu pojawiły się głosy krytyki, że choroby lub urazy powodujące utratę przytomności nie niszczą całej powierzchni kory nowej i nie zaburzają wszystkich jej czynności.
Jednak w jego wypadku dokumentacja szpitala w Lynchburgu nie pozostawiała złudzeń – mózg nie działał. W takim stanie chory nie powinien odczuwać jakichkolwiek wrażeń. Tymczasem wbrew wszelkiej logice dr Eben Alexander stał się uczestnikiem najbardziej realistycznego doświadczenia swojego życia – podróży w bajecznie piękną krainę, którą nazwał „zaświatami" lub „jądrem".
Jak zdefiniować śmierć?
Przeżycia Ebena Alexandra podczas śpiączki nie są typowymi doznaniami z pogranicza śmierci, jakie każdego roku stają się udziałem milionów osób na całym świecie. W opisie Alexandra nie występują tunel, światło czy kontakt z osobami zmarłymi. Nie ma też obserwacji własnego ciała z pozycji pod sufitem.
Od czasu ukazania się książki Raymonda Moody'ego „Życie po życiu" tego typu doświadczenia nazywane są błędnie śmiercią kliniczną. O wiele bardziej trafna jest angielska nazwa NDE (Near Death Experience) – doświadczenie bliskie śmierci. Pojęcie śmierci biologicznej ewoluowało bowiem od lat 60. ubiegłego wieku. Dzisiaj zatrzymanie pracy serca nie oznacza jeszcze, że pacjent zmarł. Amerykanie już w 1968 r. ustalili o wiele dokładniejsze kryteria neurologiczne wymagane do tego, aby uznać śmierć za zjawisko ostateczne i nieodwracalne. Nadal jednak zatrzymanie krążenia jest uważane za czynnik najważniejszy, ponieważ od niego zależy krytyczne dla życia funkcjonowanie grup neuronów w mózgu.